Recenzja filmu

Mroczny przedmiot pożądania (1977)
Luis Buñuel
Fernando Rey
Carole Bouquet

Być kobietą

Reżyser postanawia się znęcać nad głównym bohaterem, nie dając mu chwili wytchnienia, ani wręcz żadnego progresu w dążeniu do wyznaczonego przez siebie celu, czyli całkowitego podporządkowania
Luis Buñuel całe swoje życie poświęcił na wbijanie kij w mrowisko czy też wytykanie błędów różnym grupom społecznym, a to wszystko zawsze opakowywał w kolorową i wesołą formę. Nie inaczej jest z jego ostatnim filmowym dziełem "Mroczny przedmiot pożądania", który posiada wszystkie znamiona jego poprzedniej twórczości. Jest lekko, ironicznie i bardzo często kiczowato przez wzgląd na specjalne przerysowanie.

"Mroczny przedmiot pożądania" to historia Matthieu Fabera, zamożnego Francuza, który poznaje przypadkowo piękną dziewczynę - Conchite. Traci dla niej głowę i robi wszystko, by stała się jego kobietą. Conchita jednak sprawnie manipuluje uczuciami swojego adoratora, doprowadzając go nierzadko do szewskiej pasji.
Buñuel już w swojej filmografii drwił z arystokracji ("Dyskretny urok burżuazji") jak i religii ("Droga mleczna"), ale tym razem przyszedł czas na ukazanie relacji damsko-męskich w krzywym zwierciadle. Chociaż to nie aż tak bardzo krzywe zwierciadło jak mogłoby się wydawać, bowiem pomimo ironicznego i pełnego komizmu charakteru tegoż dzieła, sytuacja głównego bohatera ma na pewno odzwierciedlenie w licznych przypadkach w rzeczywistości. W tym kontekście "Mroczny przedmiot pożądania" to pewnego rodzaju kalka współczesnej kobiety i współczesnego mężczyzny, kalka, która idealnie odzwierciedla wszelkie najmocniejsze jak i najsłabsze strony każdej z płci.


Reżyser postanawia się znęcać nad głównym bohaterem, nie dając mu chwili wytchnienia, ani wręcz żadnego progresu w dążeniu do wyznaczonego przez siebie celu, czyli całkowitego podporządkowania sobie swojej wybranki. Gdy już główny bohater Matthieu myśli, że wszystko idzie po jego myśli i zaraz osiągnie sukces, to Conchita obraca całą sytuację o 180 stopni, wprawiając biednego samca w osłupienie i zakłopotanie. Jest to oczywiście pewnego rodzaju alegoria dążenia do wiecznego piękna (w tym akurat konkteście) oraz chęci zdobycia, tego co najlepsze, ale i nieuchwytne. Fernando Rey kolejny raz, po znakomitym występie w "Dyskretnym uroku burżuazji" gra pierwsze skrzypce, dodając swojej postaci niesamowitego kolorytu. Kolejny raz ten aktor kradnie całe przedstawienie reszcie obsady, bowiem  wciela się on znowu w rolę sterotypowego burżuja, który chce coś od życia.

Ostatnie filmowe dzieło twórcy "Anioła zagłady" jest kompatybilne z resztą jego obrazów: satyr i komedii. Film bazuje na tych samych schematach, czyli dosyć infantylnym, aczkolwiek gorzkim humorze (satyrą), który obnaża przeróżne wady i ułomności bohaterów. Pytanie tylko: czy "Mroczny przedmiot pożądania" to mizoginistyczny manifest o tym, że kobieta jest zgubą dla mężczyzny, dzieckiem szatana, które sieje zamęt i spustoszenie, czy też może wręcz przeciwnie, Luis Buñuel dostrzegł w kobiecie jej potęgę oraz siłę, którą może omamić każdego napotkanego mężczyznę i zrobić z nim, co tylko chce? Ja bym skłaniał się do obu wersji naraz, gdyż elementy każdej z nich znajdują odzwierciedlenie w filmie. Tak więc, "Mroczny przedmiot pożądania" to kino, które prowadzi podobny dialog z odbiorcą co np. "Miasto kobietFelliniego, w którym również nie do końca wiadomo, czy reżyser wyśmiewa się z kobiet, czy je najzwyczajniej w świecie podziwia. Ale patrząc na całokształt twórczości Buñuela to nie jest istotne. Liczy się tutaj przede wszystkim rozrywka, rozrywka polegająca na ukazaniu śmiesznych ułomności głównych bohaterów oraz wytknięcia im jak największej liczby przeróżnych wad i drobnostek. W tym kontekście Buñuel wciąż jej sobą i wciąż... niczym nowym nie zachwyca.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones