Wspaniały, piękny, i może zdziwię niektóre osoby, ale za krótki;p Wersja pełna, reżyserska, bo tylko taką widziałem jest naprawdę niesamowita, wciągająca. Kino Wendersa w najlepszym wydaniu. Historia ludzkości, niesamowita zaduma nad ludzkim życiem, nad człowiekiem XX i XXI wieku. Coś niesamowitego, ale jestem niedługo po seansie całości, więc może powstrzymam się z przemyśleniami. Wystarczy ze chłonne tą całą magię kina i przyjemność z oglądania obrazów (czyżbym i ja uzależnił się od obrazów jak Claire?:P) Jak dla mnie historia ta mogłaby się w ogóle nie kończyć. Jak oglądam czasami jakieś współczesne seriale, to często na pierwszym odcinku kończy się nimi moje zainteresowanie, dlatego też pomyślałem, że Wenders mógłby zrobić serial, właśnie w takim swoim pełnym stylu, o podróży, o miłości, o ludziach, o sztuce, eh to by było arcydzieło wśród seriali, no ale cóż to pewnie marzenia ściętej głowy;p Ale przynajmniej mamy taką trylogię;) Genialny film!
coz za klimat. coz w ogole za swietny pomysl, zeby ubrac te historie w rame takiej konwencji. po prostu nic nie przeszkadza, a kazdy drobny element stanowi wrecz o uroku tego filmu. Te postacie, jakze rozne a jak rodzina (z panem scigajacym Sama i panem w barze, ktory potem porywa amerykanskiego ambasadora włącznie). A kazda kolejna ich dziwaczna decyzja zyciowa sprawia, ze coraz bardziej ich lubimy. Po prostu wszystko. Poczawszy od programu "niedzwiadek" po muzykujacych Aborygenow. Od peruki glownej bohaterki po pianino na srodku pustyni. Kazdy rekwizyt, kazdy obraz, kazda postac, kazdy dzwięk. Lizbona, Paryz, Wenecja, Moskwa, Berlin, Pekin, Tokio, San Francisco, Francja, Australia. Bar, Pociag, Pustynia, Myjnia Samochodowa. Wenders.
D... nie klimat i g.... nie arcydzieło. O czym to było poza fascynacją prawpodobnie hormonalnie jakiejś niezrównoważonej idiotki?