No niech mnie szlag trafi, nie wiem! Z początku jeszcze szukałem jakichś tropów interpretacyjnych, potem wśród forumowych ochów i achów znalazłem, że właśnie nie trzeba nic szukać, bo to tak ma być, że niby absurdalne i śmiesznie, no to nie szukałem, ale śmiać to się nie śmiałem z niczego, bo nawet nie wiedziałem z czego. Nie rozbawiło mnie absolutnie nic. W pewnym momencie, a w zasadzie dość wcześnie, nie wiedziałem nawet co dzieje się na ekranie.
Fimwebowe forum też niewiele pomaga, bo wszyscy się zachwycają i rozpływają jakie śmieszne, jakie trafne i w ogóle coś wspaniałego, ale żadnych konkretów nikt nie podaje, więc albo to jest oczywiste, a ja jestem debilem, bo dopuszczam taką możliwość, albo ktoś tu po prostu powtarza jeden za drugim, żeby nie wyjść na głupszego.
Trudno mi nawet się do tego wszystkiego ustosunkować. Oglądałem sporo filmów i to nie byle jakich, w tym filmy banuela takie jak nazarin, viridiana czy piękność dnia, ale tutaj zupełnie zostałem zbity z tropu. Wystawiam ocenę 1, ale w jej opisowym aspekcie, tzn. "nieporozumienie". Bo jeśli traktować ten film jako dzieło z faktycznym przekazem jakimś tam to ja go nie rozumiem. A jeśli traktować jak satyrę, że trochę śmieszne, to 1 zupełnie zasłużona, bo nawet nie wiedziałem z czego się śmiać. Z gumowych kurczaków? Z tego, że ciągle przymierzają się do jedzenia, ale nic z tego nie wychodzi? Że biskup chce pracować jako ogrodnik? To już bardziej rozbawią mnie gagi sięgające braci lumiere typu wąż ogrodowy czy inne podobne.

Bardzo mi przykro, zapowiadało się coś świetnego, w ksiązce pisali mi, że arcydzieło, ale jak dla mnie król jest nagi. Chyba, że ktoś mi wyjaśni o co tu chodzi i wyprowadzi z błędu. Jak na razie zostaje jedynka i "nieporozumienie"