Przesłanie filmu to zdemaskowanie burżua, wysmaganie go biczem satyry, obnażenie jego wręcz kryminalnych motywacji, powierzchowności, niezrozumienia metafizyki. I tak dalej, i tym podobne. Ale jednakowoż nie sposób uwolnić się spod uroku burżujskiego stylu bycia, jego pikantnego blichtru, klasy. Bo porównajcie klasę francuskiej burżuazji i brak jakiejkolwiek klasy burżujów amerykańskich z "Dynastii".
Przyjemnie, kurna, być burżujem, ktoś zaprzeczy?