Mam do niego stosunek szczególny i kocham kino, które tworzył. Choć "michas" pisał bez entuzjazmu o "Dzienniku...", tak ja jestem oczarowany. Jeanne Moreau jako Celestyna jest bardzo sugestywna, i choć jak wszyscy bohaterowie filmu szuka własnego interesu, to jako jedyna nie pozostała obojętna na tragiczny los małej Claire.
Bunuel okiem kamery demaskuje burżuazję jako pustą i zdeprawowaną; duchowieństwo jako bandę darmozjadów manipulujących sumieniami wiernych; działaczy politycznych jako krętaczy myślących ostatecznie o własnym interesie.
Życie jest ukazane jako pole walki, na którym wcale nie wygrywają lepsi...
Mnie się bardzo podobał.