Mam mieszany stosunek do reżysera, spośród czterech filmów jakie widziałem "Tam gdzie rosną poziomki" oraz "Siódma pieczęć" wywołały u mnie głównie znużenie i poczucie banału. Jednak "Persona" oraz "Fanny i Alexander" absolutnie mnie zachwyciły.
Ten ostatni darzę najcieplejszym uczuciem, choć nie do końca potrafię wytłumaczyć dlaczego...
Film absolutnie mnie zahipnotyzował i zatraciłem poczucie oglądania filmu, miałem wrażenie przebywania z bohaterami, którzy to zaczęli mi się jawić jako prawdziwi ludzie, a rozkoszna kompozycja obrazu z dźwiękiem efektywnie pobudzała zmysły węchu i dotyku do bogatych skojarzeń i sugestywnej imaginacji zmysłowej.
Motyw dziecięcej wrażliwości został świetnie przedstawiony, wraz z subtelnie wplecionymi elementami oniryzmu doprowadza do estetycznej ekstazy i skłania do osobistych wspominek.
Muszę nadrobić wersję reżyserską.