Dawno nie wyszedłem z kina tak usatysfakcionowany podobnie jak i żona... Bardzo polecam
Ja też nie zabieram żony do kina, bo mi ten drogi popcorn wyżera...
Jak zostaje w domu, to coś smacznego zawsze ugotuje, i jak wrócę to razem jemy i jesteśmy szczęśliwi oboje ;)
Potwierdzam, warto się wybrać z żoną. W dobie cienizny, którą dziś się puszcza w kinach - rewelacja. Dobrze spędzony czas.
To niesamowite że masz się za taki pępek świata, że jak Tobie się coś nie podoba to innym też nie może.
Piękny, klimatyczny, z przesłaniem, odsłania pozory, ludzkie wady - bo tu nikt nie był bez wad, nawet adwokat (który przyznał się na sali sądowej, że wraz z mieszkańcami źle traktowali Kye), Tate (opuścił ją i nie dotrzymał obietnicy powrotu, Kya (zabiła, w imię wolności, ale zrobiła to), Chase (tu złego nie trzeba wymieniać, chociaż sam w sobie przejawiał dobre cechy). Nikt krystaliczny nie jest, ani jednoznacznie dobry lub jednoznacznie zły.