Na to wygląda. Tylko, że z większą pompą i budżetem. W JCVD tytułowy JCVD zagrał rewelacyjnie. Udowodnił, że jest także aktorem, a nie tylko "gościem od szpagatów" . Co nie zmienia faktu, że kilkanaście lat po premierze "przełomowego filmu" nadal gra w kinie kopanym klasy C. Oby Nicolasowi bardziej się poszczęściło.