Długo nie mogłem się zdecydować, czy film ten ocenić, czy pozostawić go w spokoju
na
wieki. Po namyślę jednak uważam, że potrafię wystawić rzetelną ocenę.
I w odróżnieniu od wszystkich, daruję sobie interpretację. Pamiętajcie, że mamy do
czynienia z surrealizmem. Tu nie ma jedynej słusznej wykładni znaczenia dzieła.
Wątpię,
czy w ogóle jest jakakolwiek. Spójrzcie na twórczość Dalego, Chirico czy chociażby
Arpa.
Rozciągłość interpretacyjna jest niemal nieograniczona. Natomiast kluczowym
elementem jest czas powstania. Artyści dostali nowe medium - kliszę światłoczułą. I
Dali
wraz z Bunuelem z tego medium skorzystali.
Padają tu zarzuty, że film, to tania prowokacja, bez głębszego znaczenia. Ale proszę,
zastanówcie się, jaki oddźwięk obraz musiał wywołać w roku 1929. Tak. Film miał
szokować. Miał też wnieść coś nowego do głównego nurtu sztuki. I zrobił to - zrobił to
lepiej, niźli ktokolwiek by się spodziewał, ponieważ po osiemdziesięciu latach wciąż
dyskutujemy na jego temat.
Nasze pokolenie wychowane jest na kinie odważnym. Wiemy co to gore. Powiem
więcej
- flaki, bebechy, sadyzm i wiele innych atrakcji znamy z filmowej autopsji - widzieliśmy
to
wiele razy. Ale w czasie, w którym Pies Andaluzyjski powstawał, nikomu nawet nie
śniło
się, że można skorzystać z takich środków wyrazu w twórczości, nazwijmy to,
ogólnodostępnej. Panowie Dali i Bunuel wyprzedzili swoją epokę o jakieś 50 lat. I już
za
to należy się uznanie.
Byłbym naprawdę szczęśliwy, gdyby w tym wątku zechciały wypowiedzieć się osoby,
którym surrealizm i twórczość pozafilmowa nie są obce. Niemniej szykuję się na
srogie
baty od ogółu :)
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Sam Bunuel w swoich wspomnieniach mówi o tym, że "Pies andaluzyjski" zrodził się ze snów jego i Salvadora Dalego. Wydaje mi się, że coś, co rodzi się ze snów, musi być bardzo osobiste, więc niezwykle trudno mówić tu o jakiejś interpretacji. Za to szczególnie istotne jest właśnie to, że Bunuel odkrył nowy sposób wyrażania siebie, sposób, na który nikt wcześniej nie wpadł i tym samym zmienił kino.
Ciężko ocenić ten film raz , że krótkometrażowy (powinna być odzielna kategoria dla takich shortów) dwa , że jest czymś osobisym Bunuela i Dalego.Ciężko zinterpretować czyjeś sny skoro , naszych rano po przebudzeniu nie możemy ogarnąć .Możliwe,że Bunuel chciał tylko przenieść sen na ekran , a my doszukujemy się większego sensu tego nie wiadomo, wszak jest coś intrygującego w pokazaniu abstrakcjonizmu na ekranie , sam czuję się dosłownie "dziwnie" po seansie i nie racze go interpretować a raczej wyobrażać i nie traktować w sposób racjonalny.