Najlepsza waszym zdaniem scena? Moim, kiedy Frank wychodzi z łazienki - mega robota, to było rozbrajające
Faktycznie jest to jedna z najbardziej zapadających w pamięć scen. Spodobało mi się też:
Nie jestem lekarzem... Nie jestem prawnikiem... Nie jestem pilotem...
Jestem nikim. Jestem dzieciakiem, który zakochał się w pańskiej córce.
Dla mnie najlepsze było w szkole jak podał się za nauczyciela w szkole a potem rodzice byli wzywani i ten dyrek gadał że on chciał wycieczkę zorganizować xd
Jeszcze było świetne jak na weselu przyszli agenci, a on zaczął się pakować i mówił Brendzie, że nie jest tym za kogo sie podaje. I zaczął wyliczać: nie jest lekarzem, nie studiował prawa, nie nazywa się tak i tak, nie jest nawet luteraninem, a ona: nie jesteś luteraninem? xD
Dajcie spokój. najbardziej wymiata chciwa prostytutka, która zapłaciła mu 400 $ za noc.
No taka ekskluzywna. Żądała 1000 $ za seks. Zaproponował czek na 1400 (fałszywy) dostał 400 $ reszty gotówką (miała przy sobie :) )
I to są dzisiaj, dodajmy, szanujące się panny.
Za "prostytutkę" bardzo by się obraziły.
:))))
Jak mamusia chce spłacić dług syna - "Zaczęłam dorabiać w kościele". Ha ha!
Rozmowa o eklerce w samolocie!
No i oczywiście jak udaje nauczyciela.
Genialny film!
A na lotnisku jak facet w czapce pilota czeka na Hanksa z plakietką? Ha ha! Świetne!
Kiedy w Paryżu(?) Carl ma złapać Franka i mówi mu że na zewnątrz czeka 1000 francuskich policjantów, a ten nie wierzy ale nie ma jak sprawdzić bo w fabryce fałszywych czeków nie ma okien.
Śmieszna scena to również ta w której Frank wyskakuje z samolotu, a za nim Carl wychodzi przez ubikacje;)
Na lotnisku w Miami, kiedy łapią chłopaka wynajętego przez Franka z tabliczką "Hanratty".
Ta z łazienką była super, ale wtedy co szedł otoczony haremikiem stewardess na lotnisku żeby się zasłonić też było coś naprawdę super :) król życia :)