PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=907}

Złoty wiek

L'âge d'or
6,9 2 959
ocen
6,9 10 1 2959
6,9 9
ocen krytyków
Złoty wiek
powrót do forum filmu Złoty wiek

Końcowa scena i tytuł...

użytkownik usunięty

Dlaczego film nazywa się "Złoty wiek"? To ironia?

Druga rzecz: po co końcowe jawne nawiązanie do sade'owskich "120 dni Sodomy..."? Od razu mówię - czytałem.

Jeśli film jest o wolności, o uwalnianiu się z kajdan, jakie zakłada nam kultura, religia, to "sade'owska" puenta mówi mniej więcej tyle: zero hamulców, wolność absolutna. Zero hamulców moralnych?! Czyli można zdeptać słabszego i urządzić sobię "orgię" (cudzysłów użyty umyślnie) na miarę tej, którą opisał Sade? Oczywiście tam była fikcja, ale to nie należy do rzeczy.

Ja rozumiem - drwina z religii. Też jestem zdania, że religia jako instytucja to nic dobrego (co innego religia jako wewnętrzne doskonalenie siebie). No ale czy Bunuel nie posunął się za daleko?

Oczywiście to moje odczytanie tego filmu, który już bardzo się zestarzał (o wiele bardziej od "Psa andaluzyjskiego"). Może Wy macie inne propozycje, jak rozumieć samą końcówkę? Ktoś na forum wspominał już o inspiracjach filozofią Sade'a. Tyle że z tych inspiracji nie może wypływać nic pozytywnego, a już na pewno nic, co normalny człowiek mógłby zaakceptować.

Bo jeśli jest inaczej, jeśli zgadzamy się z myślą Sade'a, to rację miał Hitler odprawiający swych żołnierzy na wojnę z Polską: "Nasza przewaga daje nam wszelkie prawa". Bo u Sade to silniejszy dyktuje warunki w sposób absolutny. I jeśli chce, to może nie okazywać litości.

Pozdrawiam.

użytkownik usunięty

Sam sobie odpowiadam.

Tytuł jest nawiązaniem do idei Andre Bretona – teoretyka surrealizmu – o „złotym wieku” ludzkiej wolności i „wieku błota”, czyli krepującej człowieka nowożytnej cywilizacji.

Czyli jednak to film o wolności i krępujących jednostkę instytucjach (np. Kościół) oraz zakazach wszelkiej maści.
Ciągle jednak nie rozumiem, po co nawiązania do Sade'a? Czyżby jego poglądy były aż tak skrajne? Wolność za wszelką cenę i każdy może z tą wolnością zrobić, co zechce? Czy nie doprowadzi to do sytuacji (jak u Sade'a), w której pewne jednostki - w swej niczym nieograniczonej wolności - zechcą posiąść inne jednostki dla własnej satysfakcji, zabawy itp. A to oznacza, że ktoś jednak wolność straci... Czyli wracamy do punktu wyjścia albo jeszcze gorzej: mamy świat tyranów, których władza jest absolutna. Jednym słowem: myśl Bunuela jest nie do przyjęcia...

Szkoda że Bunuel nie skupił się jedynie na krytyce pewnych instytucji, lecz zagalopował się tak daleko, że napawa mnie to obrzydzeniem...

ocenił(a) film na 6

A może nawiązanie do de Sade'a (nie czytałem książki, pamiętam wersję Pasoliniego) nie oznacza pochwały absolutnej wolności, ale jest podkreśleniem, uwypukleniem zakłamania i hipokryzji (bo o życiu w zakłamaniu i hipokryzji przecież jest ten film). Czterech mężczyzn ze "120 dni Sodomy" to przedstawiciele elity społecznej, burżuazji, inteligencji i Kościoła - a więc wszystkiego, przeciwko czemu Bunuel skierował swoje ostrze.
Wymowa niektórych scen rzeczywiście jest ostra i sprawia wrażenie peanów pochwalnych na cześć absolutnej wolności, okrucieństwa i wyzwolenia z więzów moralności. Ale myślę, że należałoby traktować to raczej umownie i brać w duży cudzysłów... To w końcu surrealizm, którego głównym zadaniem było przede wszystkim wywołać głęboki szok. Sądzę, że Bunuel był w stanie przeboleć ataki i wyrazy oburzenia skierowane przeciwko jego filmom, jeżeli tylko udało im się wywołać u widza wstrząs, który przynosił ze sobą refleksję...

ocenił(a) film na 5

Dwa bezcenne komentarze jednego użytkownika. Zupełnie jakby na przestrzeni 9 miesięcy dorósł, zrozumiał? Prawda zawsze jest najciekawsza.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones