Najbardziej szokuje chyba drastyczna zmiana gatunku w wykonaniu reżysera. Jedno niezmienne, krytyka kościoła, tym razem tylko w kilku ujęciach przepychu kościołów skontrastowanych z biedą okolicznych mieszkańców, ostre oskarżenie pod adresem lewicowego rządu w Madrycie, nic dziwnego iż zabroniono wyświetlania go w Hiszpańskich kinach. Obraz jest wstrząsający, opatrzony suchym, prawie że beznamiętnym komentarzem. Dodatkowo dzisiaj każdy tego typu film jest przeniesieniem się w odległą z naszego jednostkowego punktu widzenia przeszłość, kino jest jak dotąd najlepszą machiną do podróży w czasie, prawie jak u Verne'a...