Ten film nie ukazuje w żaden sposób śmieszności religii, wręcz przeciwnie wskazuje na jej istotny wpływ w zmianie człowieka na lepsze. Właśnie pastor jest tym, który broni wartości etycznych. To on i dziewczyna są tymi, którzy wskazują Millerowi i Jacksonowi na niewłaściwość ich rasistowskich zapędów wobec Travera, wskazuje Millerowi, że za gwałt na dziewczynie będzie musiał ponieść konsekwencje i żadne usprawiedliwianie się nie wymażą jego grzechu. To właśnie on jest tym, który w największym stopniu przyczynia się do przemiany duchowej głównego bohatera. Tak więc ta część twojej wypowiedzi jest błędna. Co do samej oceny wartości filmu zgadzam się.

[SPOILERY] Ksiądz, który zgadza się na pedofilię, pod warunkiem że pedofil się z dzieckiem ożeni, jest tu najgorszy. Miller nie przechodzi żadnej przemiany. Po prostu boi się utraty pracy, a przy okazji korzysta ze możliwości dalszego wykorzystywania dziecka za zgodą kościoła i władz. Wszyscy biali mężczyźni w tym filmie są obrzydliwi. A kobieta jest tu cały czas traktowana jak rzecz.

No cóż, każdy ma prawo do własnej interpretacji. Ja inaczej odbieram ten film, przesłanie i postawy głównych bohaterów...